"W Mocy Ducha"




 "W mocy ducha", jest przedostatnią częścią serii pod tytułem: "Akademia Wampirów". Rose jest już z powrotem w Akademii, gdzie prowadzi swoje zwykłe nastoletnie życie. Ale czy na pewno znowu takie zwykłe? W końcu ma normalnego chłopaka -, z którym, nie musi chować się po kątach. Odzyskała przyjaciółkę. Bez problemu przyjęto ją do szkoły. Po raz wtórny może kontynuować życie, które tak pochopnie porzuciła parę miesięcy temu. Chodź wszystko wydaje się idealne, wszechświat, czy raczej autorka znów postanowił skomplikować jej życie do granic możliwości. 

 

 

 

 

 

 

Krótki opis:

Po powrocie z Syberii, Rose wraca za bezpieczne mury Akademii, gdzie po raz wtórny pozwolono jej podjąć naukę. Jej edukacja jednak powoli dobiega końca. Za kilka miesiące odbyć ma się test sprawdzający umiejętności nowicjuszy. Po tym wydarzeniu nowo upichceni strażnicy zostaną przydzieleni do Morojów, z którymi ramię w ramię wyruszą w świat. Bohaterka, która przez całe życie pragnęła tego z całego serca, nie potrafi teraz zbytnio o tym myśleć Świadomość, że on gdzieś tam jest i monitoruje każdy jej ruch jest zbyt przytłaczająca. Sama myśl, że istnieje sposób przywrócenia strzygi jest zbyt kusząca, nawet, jeśli stoi pod wielkim znakiem zapytania. W rozwikłaniu zagadki pomóc może jej tylko jedna osoba i to nie, byle jaka. Czy Rose znajdzie sposób, by zmusić Wiktora Daszków do pomocy? Czy za cenę miłości można zrobić wszystko?

Moja Ocena: 

Z każdym następnym słowem książka wciągała mnie coraz bardziej. Kiedy już ją skończyłam czułam niedosyt, przez, który musiałam sięgnąć po następną. Nieprzespane noce są już u mnie standardem. Ta seria zbyt bardzo mnie pochłoneła. Nie było mowy, aby marnować czas na coś tak zbędnego, jak spanie (:D). "W mocy ducha" bezsprzecznie zalicza się do książek, które trzymają w napięciu od pierwszych stron. Kiedy wydaje Ci się, że już coś wiesz, następuje wielkie BUM i na nowe we wszystkim się gubisz. Wzrusza i to nawet bardzo. Jak najbardziej polecam!
9/10

Uwaga Spoiler!

Na początku myślała, ze listy, które przysyłał jej Dymitri to tylko czcze pogróżki, zwykły blef nic więcej. Dlatego, tym bardziej zdziwiła mnie sytuacja zaistniała w Last Vegas. Ale, ale wróćmy do początku. Zmartwił mnie fakt, że Rose tak szybko się ustatkowała. Wiem, że niby nie przestała rozmyślać nad Dymitrem, ale sam fakt, że doszło do tego tak szybko, był dla mnie wielkim zaskoczeniem. Niektóre osoby potrafią rozpaczać nad swoimi straconymi połówkami nawet parę lat, a jej to zajęło parę miesięcy. Od razu jak wróciła "rzuciła", się w ramiona Adriana (do, którego, żeby nie było nic nie mam. Wręcz przeciwnie ze strony na stronę lubię go coraz bardziej. Martwi mnie jednak fakt, że bohaterka prędzej czy później z pewnością złamie mu jego piękne serduszko). Ich związek i tak zostaje zachwiany przez obsesje nastolatki na punkcie poznanej w Rosji bajki. Po egzaminach, które zdała śpiewająco, razem z Lissą i Eddiem wyrusza do pilnie strzeżonego więzienia aby odbić człowieka, którego sama tam wpakowała (Gdzie tu logika?). Po jakże udanej akcji, udali się do Vegas, aby spotkać się z bratem Wiktora - Robertem. No i teraz mogę kontynuować temat. Robert zdradza Rose, że to co słyszała jest prawdą, ale wymaga dużo energii i niesłychanego sprytu. Sprawy jeszcze bardziej się komplikują, gdy okazuje się, że dźgnąć strzygę musi użytkownik ducha. Chodź Rose zabroniła robić tego Lissie, w ostateczności, gdy ma możliwość zabicia Dymitra puszcza go wolno. Na domiar złego Wiktor i Robert uciekają. Trójka uciekinierów + Adrian (który nie do końca był zadowolony, gdy dowiedział się, że jego dziewczyna chce przywrócić swojego byłego {A, kto, by był?}) wracają na dwór królewski wmawiając wszystkim, że zrobili sobie ostatni wspólny szalony wypadzik. Oczywiście Rose oberwało się najgorzej. Szansa dostania Lissy znikła już dwie ucieczki temu. Główny strażnik zagroził jej papierkową robotą, lecz, gdy księżniczka zostaje porwana przywraca ją do roli strażnika. Podczas odbicia zakładników bohaterka spisała się idealnie, ale nie, to jest teraz ważne. Lissa dźga Dymitra prosto w jego czarne serce i w niewytłumaczalny sposób zmienia się on w Damphira. Najgorsze w tym wszystkim jednak jest to, że Rosjanin nie chce widzieć Rose, a na samym końcu pada z jego ust stwierdzenie, że : "Miłość przemija". Po tym jak Rose dość ostentacyjnie nawrzeszczała na królową, zostaje główną podejrzaną w sprawie jej morderstwa. (Królowa nie żyje? O co chodzi? Nie lubiłam jej, ale broń boże nigdy nie życzyłam jej śmierci.) Kto zamordował Tatianę? I czemu wszyscy sądzą, że to była Rose?
A jakie wy mieliście wrażenia po skończeniu książki? Podzielcie się z nami w komentarzu! Pamiętajcie, żeby zaznaczyć, jeśli piszecie spoiler. Nie chcę abyście psuli zabawę innym czytelnikom. 

Przydatne linki: 
Bądź na bieżąco ---- > KLIK
Fanów zapraszam tutaj ---- > KLIK

A JAKĄ KSIĄŻKĘ WY POLECACIE?   


Akademia Wampirów | W Szponach Mrozu | Pocałunek Cienia | Przysięga Krwi | W Mocy Ducha | Ostatnie Poświęcenie

1 komentarz:

  1. Uwielbiam tą książke i polecam osobiście. Widzę, że napracowałaś się przy poście. Za to ode mnie wielki PLUS ! Obserwuję, bo masz swietny blog. Liczę na to samo ♥

    zapraszam http://karollina-blog.blogspot.com/2014/07/docen-to-co-masz-bo-pozniej-sie.html

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 W świecie bibliofila , Blogger