"Pocałunek Cienia"

Już od dłuższego czasu miała się, za to zabrać. Mogłabym skłamać, że byłam zajęta albo w świetle ostatnich wydarzeń po prostu wypadło mi to z głowy. Prawda jednak jest taka, że gdy skończyła czytać trzecią część od razu zabrałam się za następną, a później za kolejną i kolejną i kolejną... W końcu trudno było mi oddzielić trzecią od czwartej, czwartą od piątej. Myślę, że wy to rozumiecie, bo i wam bibliofile* pewnie nieraz się to zdarzyło. Chciałabym podziękować wam, za wszystkie maile i komentarze, które podnosiły mnie na duchu i zachęciły do pisania kolejnych postów. Na razie obserwatorów jest tylko trzech, ale ma szczerą nadzieję, że wkrótce będzie was tu więcej!
*bibliofil - miłośnik, znawca i zbieracz książek



W końcu po wielu poszukiwaniach udało mi się dorwać trzecia część Akademii Wampirów pt.: "Pocałunek Cienia". Gdy tylko dostałam ją w swoje łapy porzuciłam wszystkie dotychczasowe zajęcia i łapczywie zaczęłam chłonąć całe strony. Nie tego się jednak spodziewałam. Książka tak mnie wciągnęła, że siedziałam nad nią od rana do wieczora. Trudno było mi się od niej oderwać, a gdy skończyłam przez parę najbliższych chwil siedziałam z książką w ręce ze smutkiem wpatrując się w ostatnią stronę. To się nie może tak skończyć - powtarzałam sobie - Richelle, by mi tego nie zrobiła. Ale, zanim przejdę do wrażeń i spojlerów zapraszam na:







Krótki opis:

Od śmierci Mesona z Rose dzieje się coś dziwnego. Dziewczyna nie potrafi przestać się obwiniać za śmierć swojego najlepszego przyjaciela, a wcale nie pomaga jej fakt, że widzi go pod postacią ducha. Wizyta nie jest jednak tylko spotkaniem towarzyskim. Meson chce ostrzec Rose przed wielkim niebezpieczeństwem czyhającym za bramą, ale czy ona w porę to zrozumie? Głównej bohaterce coraz trudniej ukrywać uczucia do swojego instruktora. Zdaje sobie sprawę, że nie może pozwolić sobie na miłość względem innego strażnika, ale to jest zbyt kuszące.. Na domiar złego śmiertelny wróg przyjaciółek wreszcie ma stanąć przed sądem i odpowiedzieć za swoje zbrodnie. Wiktor jednak wie więcej niżby Rose chciała. Czy Daszków ujawni wielki sekret skrywany dotąd przez Rose? Podczas straszliwej bitwy bohaterka będzie musiała wybrać pomiędzy, życiem, miłością oraz dwoma najbliższymi jej osobami.

Moja Ocena: 8,5/10

Uwaga Spoiler!

Dlaczego w tych książkach oni są tacy tępi? Czy was też to czasem zastanawia? Na przykład mamy taką właśnie sytuację, gdzie Rose oznajmia nam, że pod drzewem widzi swojego zmarłego przyjaciela.
Co ja sobie pomyślałam: "Albo jest strzygą albo widzi duchy. Jednakże stawiam na to drugie, bo zdaje mi się, że z nieboszczyka nie da się zrobić strzygi". Co myśli bohaterka: "To pewnie tylko dla tego, że jestem zmęczona". Czytam dalej: "On - lub cokolwiek to było - było trudne do zobaczenia. Musiałam mrugać i mrużyć oczy, aby skupić na, nim wzrok. Jego postać byłą nienamacalna - niemal przeźroczysta i blakła w moim polu widzenia". Co myślę sobie ja: "Ten pocałunek cienia musiał ją jakoś naznaczyć - Zostawić jakiś ślad.". Co myśli bohaterka: "Zwariowałam". Widzi ducha po raz drugi moje przekonanie się potwierdza, a ona coraz bardziej uważa, że świruje. Wiktor Daszków jej to mówi, ja jestem już pewna na 200%, ona dalej nie wie, co się dzieje. Pyta się księdza, on to potwierdza, a ona dalej nie wie. Mi rozwiązanie tego zajęło 30 sekund, a jej prawie 50 stron! Dar DUCHA przecież wiąże się z DUCHEM, to jest przecież OCZYWISTE! hhuh
Dobra przejdźmy teraz do bardziej interesującej kwestii, a to znaczy Dymitriego i Rose. Uważam, że zakończenie za przeproszeniem było - do dupy. Po jakże owocnej nocy spędzonej w chatce, nie spodziewałam się takiego obrotu zdarzeń. Ten plan po prostu był zbyt idealny, aby mógł wypalić. Spodziewałam się wszystkiego, dosłownie wszystkiego, ale, żeby Dymitri był strzygą? Nie-ma-mo-wy. To się nie może tak skończyć! Mead musi się z tego poważnie wytłumaczyć. Nie zrobiłaby nam tego... Prawda?
 Po tych słowach siedziałam ze szklistymi oczami wpatrując się w przerażającą biel rozpościerającą się pod spodem. To był koniec, a ja czułam niedosyt. Oni muszą coś wymyślić. Musi być jakiś sposób, żeby uleczyć strzygę!
Ach i jeszcze kłótnia pomiędzy Rose i Lissą. Rozumiem co czuje Lissa, ale strasznie w tamtym momencie mnie zirytowała. Ona powiedziała o Rose tak jakby ona była jej własnością. Jakby Rose nie mogła zrobić w końcu czegoś tylko za siebie. Ja bym nie wytrzymała! Rozumiem praca, pracą, ale żeby wyrzekać się własnych zachcianek i uczuć, bo ktoś jest ważniejszy, a ty tak naprawdę się nie liczysz? Niema mowy!
 Myślę, że tyle na razie wystarczy. A jakie wy mieliście wrażenia po skończeniu książki? Podzielcie się z nami w komentarzu! Pamiętajcie, żeby zaznaczyć, jeśli piszecie spoiler. Nie chcę abyście psuli zabawę innym czytelnikom. 
 
Przydatne linki: 
Bądź na bieżąco ---- > KLIK
Fanów zapraszam tutaj ---- > KLIK

  A JAKĄ KSIĄŻKĘ WY POLECACIE

Akademia Wampirów | W Szponach Mrozu | Pocałunek Cienia | Przysięga Krwi | W Mocy Ducha | Ostatnie Poświęcenie 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 W świecie bibliofila , Blogger