"Apogeum" część III // KONKURS!

Witajcie kochani bibliofile!
Część I // Część II // Część III

Dzisiaj przychodzę do was z trzecią, a zarazem ostatnią częścią mojego konkursowego opowiadania.
Muszę się wam pochwalić, iż "Apogeum" zostało wyróżnione na tle innych opowiadań i znalazło się w gronie najlepszej trójki, zajmując 2 miejsce na podium.
Zapraszam do czytania!



         Pod eskapadą 10 uzbrojonych strażników zaprowadzono mnie do miejsca zwanego salą audiencyjną. Niczym w „Kordianie” wędrowaliśmy po przeróżnych salach, ograniczeni możliwością szybkiego ruchu przez mężczyzn odzianych w żelazne zbroje. Wreszcie ku mojej uciesze po mozolnej wyprawie przed nami rozpostarły się potężne drzwi prowadzące do bogatej sali, gdzie nagromadzili się już wieśniacy. „Na stos z nią!” - nawoływali. „Zabiła mi dziecko!” - wykrzykiwał jakiś samotny głos. Moja obecność w środku zbiegowisku wydała mi się komiczna. Nie pasowałam do całej sytuacji nie tyle przez pryzmat fałszywych oskarżeń, ile przez rurki i obcisłą bluzkę, które najwyraźniej nie wpasowały się w gusta staroświeckich mieszczanin. „Toż to jedna z załogi łajdaków pływających na wodach, a nie czarownica!” - dotarło do mnie z końca sali. „Tyś chyba nigdy pirata nie widział!” - od krzyczał w efekcie ktoś inny. Nikt już na mnie nie patrzył. Wśród tłumu rozpoczęła się dyskusja czy jestem bardziej czarownicą, czy może jednak piratem. Przypomniało mi się z lekcji historii, że wiek XVI był nie tylko apogeum łowów na czarownice, ale także rozkwitem piractwa na morzu. Nagle orszak prowadzący mnie za rzeź zatrzymał się, więc i ja przystanęłam w miejscu. Podniosłam wzrok który do tej pory badał przebarwienia na ozdobnym dywanie. Na szczycie rozpościerających się schodów w potężnym tronie, siedział ogromny, ponad 100 kilowy mężczyzna w bogatej szacie z koroną na głowie, a tuż obok niego spoczywała dumna jak paw królowa. Mimo jej niecodziennej i rzadko spotykanej urodzie, przez którą trudno było zaliczyć ją do grona ślicznotek, nie można jej było odjąć oryginalności. Obok zasiadł przystojny młody mężczyzna, z włosami sięgającymi ramion. Nasze spojrzenia skrzyżowały się na moment, przed tym jak zaliczyłam bolesny upadek.
- Złóż hołd swojemu władcy! - Powiedział rycerz, który przed chwilą rzucił mnie na ziemię.
Król wstał, a raczej wyśliznął się z tronu i swoim donośnym gabarytem poprosił o spokój.
- Zebraliśmy się tu dzisiaj, żeby ustalić, czy owa kobieta jest winna zarzucanej jej zbrodni. Jaki werdykt? - Wzrok wszystkich znów został skierowany na moją osobę.
- Winna Panie. Kobieta nosi diabelskie znamię – odrzekł mężczyzna stojący po mojej lewej stronie, po czym wskazał no mój tatuaż zdobiący przedramię - Co mamy z nią uczynić o najwspanialszy królu i władco? - W moich oczach zebrały się łzy. Jedna nawet uleciała na policzek.
- Na stos z nią – odburknął wyraźnie zirytowany. – Wprowadźcie tą drugą
- Ale
… - zaczęłam przerażona, jednak bezradne biadolenie przerwał mi książę.
- Ojcze! Czy nie widzisz łez spływających po jej twarzy? Czarownice nie potrafią płakać. Poddajmy ją próbie. Jeśli ją przejdzie, obiecuje strzec jej i pilnować, gdyby okazała się nas jednak zwodzić.
Zaskoczona wyszeptałam nieświadome „Dziękuje”. Mimo iż słowa były wypowiedziane zbyt cicho, żeby książę je zrozumiał, najwidoczniej wyczytał je z ruchu mych warg, bo w efekcie posłał w moją stronę lekki uśmiech. Król popatrzył na syna, podrapał się po brodzie, po czym rzekł:
- Wrzucić ją do wody!
         Po przejrzeniu zawartości postanowiłam odnieść szkatułkę na miejsce. Kiedy tam dotarłam, w okolicy kręcił się dziwacznie ubrany mężczyzna. Gdzie ona jest! - krzyczał do siebie - Już czas! Gdy mnie dostrzegł, na jego twarzy ulga zmieszała się z rozdrażnieniem.
- Oddaj mi to! - Wycharczał, po czym podbiegł do mnie i chwycił pudełko.
- Puść to albo zginiesz! - Moje palce zacisnęły się tylko mocniej. Nagle ze środka pudełka wydobyło się jaskrawe światło, a zasłyszana dzień wcześniej melodia wypełniła cichy las. Błysk przybrał na sile, oślepiając mnie i doprowadzając oczy do automatycznego zamknięcia. Było już za późno, żeby się wycofać. Gdy chwilę później podniosłam ociężałe powieki, stałam na skraju ogrodu przynależącego do ogromnej fortecy. Stałam nieruchomo, przyglądając się z rozdziawionymi ustami
monstrualnej budowli.
- To niemożliwe - wyszeptałam. Mężczyzna do którego najwidoczniej należała zapożyczona szkatułka spojrzał na mnie spod przymnożonych powiek
- Nawet nie wiesz co uczyniłaś - warknął półgłosem - posądzą Cię o czarną magię. Zabiją. Spalą. Poniżą. Twoi nienarodzeni jeszcze bliscy nigdy nie dowiedzą się, gdzie się znalazłaś. Jakim cudem odnalazłaś drogę do dawnych lat?
- Dawnych, co? - Zaczęłam, jednak rozmowę przewał nam kobieta odziana w piękną staroświecką balową suknię
- Straże
! - Zawołała przerażona - intruz w królestwie!
I tak trafiłam do lochów. Zostałam zamknięta w ciemnym pomieszczeniu na wiele godzin. Płacz, histeria, zdziwienie, radość, rozgoryczenie - to jedne z niewielu emocji których doświadczyłam podczas dłużącego się dnia. Więźniowie wytłumaczyli mi wszystko. Powiedzieli co tu robię, który jest rok, kto rządzi państwem. Jedyną zagadką w dalszym ciągu pozostawała tajemnicza szkatułka i jej nadnaturalne zdolności. Mimo iż nie mogłam uwierzyć w prawdziwość mojej podróży w czasie, wszystko przeczyło początkowemu przekonaniu o znajdowania się w dalszej fazie snu. Mimo narastającej frustracji dałam za wygraną. Nie mogłam zrobić nic, by udowodnić swoją niewinność.
         Brakowało mi powietrza. Woda zaczęła wpływać do moich płuc. Potrafiłam pływać, jednak wynurzenie się byłoby jednoznaczne z uznaniem mnie za czarownicę. Utonięcie było lepszą opcją niż spalenie żywcem. Zostałam więc na dnie. Umierałam. Powoli osuwałam się w czerń.

KONIEC


Mimo iż teoretycznie opowieść dobiegła końca ma ona zakończenie otwarte i mogłabym ją kontynuować, gdyby znalazły się osoby chętne do jej wertowania.
A więc jeśli jesteście ciekawi, jak potoczą się losy głównej bohaterki, podzielcie się tym w komentarzu!

KONKURS!
Wygraj książkę Renaty Kosin! 


Opis:

"Lena mieszka w odziedziczonym po przodkach dworku na Podlasiu. Spokojne życie niespodziewanie nabiera barw, gdy odkrywa pewne znalezisko – nadpalony dziennik z 1884 roku. Co łączy rodzinę Leny z właścicielką butiku na południu Francji?
W poszukiwaniu odpowiedzi Lena i jej córka udadzą się w podróż do słonecznej Prowansji. Nie wiedzą jednak, że komuś bardzo zależy na tym, by rodzinne sekrety nigdy nie ujrzały światła dziennego. Grozi im prawdziwe niebezpieczeństwo…"



Moja Ocena:


Bezkonkurencyjny język zawarty na stronicach książki pt.„Sekret Zegarmistrza” dodaje całej sprawie intrygującej otoczki, a malownicze krajobrazy pieszczą wyobraźnię nawet najbardziej wymagających bibliofili. Pochłonięta od pierwszych stron pilnie śledziłam rozwój akcji, a gdy tylko moje przypuszczenia okazały się mieć w sobie zalążek prawdy, zaczynałam cieszyć się jak małe dziecko. Książka, mimo iż nie należy do literatury łatwej, z pewnością rozjaśni szary poranek i wywoła uśmiech na twarzy niejednej osoby. Serdecznie polecam!

Zasady? Banalnie proste!
1. Napisz w komentarzu: "Biorę udział"
2. Zostań publicznym obserwatorem bloga
3. Udostępnij post na swojej tablicy, blogu itp. + 1 głos do puli (punkt dodatkowy)
4. Polub stronę "W świecie bibliofila" na facebook'u + 1 głos do puli (punkt dodatkowy)

Zwycięzca zostanie wybrany poprzez losowanie
WYNIKI 14 MARCA


1 komentarz:

  1. Wow, piszesz naprawdę bardzo ciekawie i interesująco, z miłą chęcią przeczytałam 3 części :)
    Powodzenia w dalszym pisaniu!
    http://tithiel1404.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 W świecie bibliofila , Blogger